Jabłecznik na biszkopcie bambusowym z delikatną pianką

2. Piecz 20-25 minut (do uzyskania złoto-brązowego koloru) w 180 stopniach, grzanie góra dół, półka poniżej środkowej, tortownica 24 cm, spód wyłożony papierem do pieczenia. Wyjmij gorący. Po wystygnięciu przekrój na dwa blaty.

3. Obrane jabłka zetrzyj na grubych oczkach. Duś na średnim ogniu aż zmiękną. Do gorących dodaj 1 galaretkę i 1 łyżeczkę żelatyny. Wymieszaj do całkowitego rozpuszczenia. Możesz dosłodzić erytrytolem. Odstaw do wystygnięcia, a następnie 2/3 wyłóż na pierwszy blat.

4. 1 galaretkę rozpuść w 250 ml wrzątku. Przestudź do temperatury pokojowej.

5. 250 ml mleka zagęszczonego bez cukru ubijaj początkowo na małych obrotach, następnie zwiększ na najwyższe. Ubijaj aż powstanie gęsta piana (ok. 2 minuty). Ciągle miksując, wlewaj do piany galaretkę. Krótko zmiksuj do połączenia. Połowę pianki wyłóż na jabłka.

Uwaga: moje jabłka były bardzo słodkie, dlatego nie dodałam erytrytolu do pianki. Jeśli masz mniej słodkie jabłka, dodaj 2-3 łyżki erytrytolu do gorącej galaretki.

6. Piankę nakryj drugim blatem. Na wierzch wyłóż resztę jabłek i drugą część pianki. Posyp kakao lub karobem. Wstaw na 2 h do lodówki.

Uwaga: pianka szybko tężeje, więc ogarniaj się żwawo. Ciasto wychodzi dość wysokie, więc warto składać je w rancie.

Ja upiekłam biszkopt na 30 g mąki i po położeniu jabłek siadł pod ich ciężarem.
Po wyjęciu z piekarnika wierzch będzie bardzo delikatny, ale w czasie studzenia stwardnieje.

Na koniec kwestia mleka: używam gostyńskiego i tylko jego już od wielu lat. Pianka zawsze wychodzi. Dziś dostałam wiadomość, że pianka nie wychodzi na mleku z Lidla. Nigdy go nie używałam, więc opieram się na opinii mojej informatorki.  Dajcie znać, jeśli macie odmienne doświadczenia z tym mlekiem.