Zalały mnie łzy. Nie mogłam zrozumieć, jak mógł mnie zostawić. Jak mógł polecieć na naszą wspólną podróż — ale nie ze mną. Wtedy coś we mnie pękło. Byłam zawiedziona, zraniona, rozczarowana… Ale i zdeterminowana.
Nowy plan
Leżąc w szpitalu, zaczęłam planować coś, co miało zmienić bieg wydarzeń. Poprosiłam pielęgniarkę o pomoc w zorganizowaniu kilku rzeczy: odbitki zdjęć z naszej podróży sprzed lat, dużą tablicę i list. Zadzwoniłam też do naszej córki i kilku bliskich przyjaciół.
Przez kolejne dni, choć czułam się słaba, zbierałam siły i tworzyłam coś, co nazwałam „naszą prawdą”.
Powrót z raju
Kiedy mój mąż wrócił z Malediwów — opalony, uśmiechnięty, pełen wrażeń — czekałam na niego w domu, już wypisana ze szpitala. Na stole leżał list. A wokół — zdjęcia, wspomnienia, notatki, rachunki, fragmenty naszego życia.
W liście napisałam:
„To miała być nasza podróż. Nie chodziło o miejsce, chodziło o nas. W najtrudniejszym momencie mojego życia wybrałeś siebie. Teraz ja wybieram siebie.”
Zdecydowałam się na separację.
Wielka niespodzianka
Yo Make również polubił
Można chrupać bez limitu
Najlepszy napój detoksykujący spalający tłuszcz przed
Malinowa chmurka na makowym spodzie
Sernik wiedeński.